Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2018

A póki co...

A póki co, czyli dopóki nie stanę się certyfikowanym trenerem TRE, muszę zarabiać na chleb powszedni. Pomysły podsuwa mi życie. Dzisiaj koleżanka, która również odchodzi ze szkoły, zaproponowała mi prowadzenie zajęć w jej kawiarni - klubie. Mam pomysł na zajęcia dla dzieciaków. Dzwoniła też znajoma trenerka z propozycją współpracy przy jednym z jej projektów. Porozmawiamy. Zobaczymy, co z tego się urodzi... No i oczywiście joga... Asatoma satgamaya...

Decyzja

Znalazłam coachkę specjalizującą się w coachingu kariery. Pięćdziesięciodwuletnia nauczycielka pracująca przez całe życie w jednym miejscu pracy musiała być dla niej ciekawym przypadkiem;-)  Spędziłam z nią kilka godzin, rozpatrując wady i zalety różnych dróg, którymi mogłabym podążyć. Najwięcej radości dało mi omawianie wersji, w której zostaję trenerem TRE, ale odrzuciłam ją jako wymagającą najwięcej nakładów finansowych, czasowych. Patrząc perspektywicznie, korzyści byłyby największe, ale odroczone w czasie. Kolejne to prowadzenie zajęć, warsztatów dla dzieci i dorosłych w kilku tematach, w których czuję się kompetentna. Z tym projektem mogłabym ruszyć od razu. Rzecz jasna pojawiła się również joga. Przeszła mi też przez myśl też możliwość pracy w Berlinie. Dwa - trzy dni w tygodniu i zapewniłabym wynagrodzenie, które dostaję obecnie. Spokojna głowa, cztery dni do dyspozycji... No i co? No i poszłam za głosem intuicji. Zapisałam się na certyfikowane szkolenie TRE. Sporo będzie mni