Przejdź do głównej zawartości

A póki co...

A póki co, czyli dopóki nie stanę się certyfikowanym trenerem TRE, muszę zarabiać na chleb powszedni. Pomysły podsuwa mi życie.
Dzisiaj koleżanka, która również odchodzi ze szkoły, zaproponowała mi prowadzenie zajęć w jej kawiarni - klubie. Mam pomysł na zajęcia dla dzieciaków.
Dzwoniła też znajoma trenerka z propozycją współpracy przy jednym z jej projektów. Porozmawiamy. Zobaczymy, co z tego się urodzi...
No i oczywiście joga...
Asatoma satgamaya...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku...

"To kim teraz będziesz?" - mama jest najwyraźniej zdezorientowana. Odpowiadam, że nie wiem, bo naprawdę nie mam bladego pojęcia, co będę robić. Od zawsze, czyli od dwudziestu siedmiu lat byłam nauczycielką języka polskiego w tej samej szkole... Ale przecież będę nadal sobą. Może nawet trochę bardziej.

Dlaczego?

Może to te wszystkie „Pod słońcem Toskanii” i inne, w których bohaterka / bohater rzucają swoją bezpieczną życiową przystań (bywa, że ta przystań sama odpływa), by wieść „życie prawdziwe”? Może to te motywatory typu: „Wszystko, czego pragniesz, jest po drugiej stronie strachu”? Może to rok Psa, który sprzyja nowym przedsięwzięciom zawodowym. Tylko „zacznij teraz, nie zwlekaj”;-)? A może dochodzi się po prostu do takiego momentu, kiedy konstatujesz, że „No ku*wa – nie!”? Co ty, kobieto, robisz ze swoim życiem? Henry Thoreau napisał, że „większość ludzi wiedzie życie w cichej rozpaczy”. Moja zaczęła już skrzeczeć, więc zwijam manatki i … ahoj, przygodo! Z perspektywy prawdziwych ludzkich tragedii strach przed zmianą, jaką jest porzucenie pracy, wydaje się groteskowy i śmieszny.